Zwątpienie

Zwątpienie

Zwątpienie.
Przychodzi taki czas, że kwestionujemy to, co robimy. Czas, w którym nasza pewność siebie robi sobie wolne. Żeby zostać na obranym kursie trzeba lat. Wiele osób rezygnuje, odpuszcza bądź zaczyna traktować swoją pasję rekreacyjnie. Wszystkiemu winne jest porównywanie siebie z innymi. Robimy to błędnie i w ogóle niepotrzebnie. Każdy z nas ma swoje życie i zupełnie inną drogę, którą idzie, inne zobowiązania. Na macie, w ringu, oktagonie czujemy się równi, bo jest to prawda. Ale kiedy zamkną się za nami drzwi klubu wracamy do swojego życia. Bagaż, jaki dźwigamy może być dużo cięższy od dźwiganego przez partnera z treningu do którego się porównujemy.
Zaczynaliśmy w tym samym czasie, dlaczego jest ode mnie lepszy/a?
Ciężko trenujesz, poświęcasz czas, trzymasz dietę, właściwie nie masz życia poza klubem i pracą, mało go poświęcasz dla rodziny i jedziesz całą Polskę, żeby dostać łomot w kilka sekund. Wracasz zastanawiając się, czy wszystkiego tego nie zostawić, nie zacząć „żyć jak normalni ludzie”; zmądrzeć, spać w czystej pościeli, świeże mleko pić. Wydałeś pieniądze, zajeździłeś ciało treningami, następnie stanąłeś na rzęsach żeby tę wagę zrobić i co? Chwila nieuwagi i jedziesz do domu.
Czy to powoduje, że spadnie poziom twoich umiejętności?
Zwątpienie przychodzi do wszystkich. W sportach walki, gdzie amplituda nerwów wychyla się ekstremalnie wątpienie we własne możliwości jest zjawiskiem normalnym i zupełnie obcym człowiekowi, który nie rywalizuje w sporcie. Atakuje nas na dwóch poziomach; długotrwale, kiedy zastanawiamy się po co nam to, że lepiej zwolnić, „zacząć żyć”, chodzić na treningi rekreacyjnie, oraz krótkotrwale, kiedy wchodzimy na matę, do ringu, oktagonu i zapominamy wszystko, czego się nauczyliśmy czując blokadę w głowie – wtedy walka idzie nie po naszej myśli, a my przegrywamy z kimś, kto ma mniejsze umiejętności.
Nie staniemy się gorsi w sporcie, który uprawiamy tylko dlatego, że przegraliśmy walkę, partner robi szybciej postęp, czy opuściliśmy kilka treningów.
W japońskich sztukach walki istnieje pojęcie drogi. Kiedyś jeden z najbardziej doświadczonych himalaistów powiedział, że po zdobyciu Mount Everestu, kiedy stanął na szczycie nie słyszał fanfar, nie wybuchły sztuczne ognie, nie rozstąpiły się niebiosa, ani nie odczuł żadnej zmiany w sobie. Było zimno, tak samo wiało i w tej bezwzględnej ciszy uświadomił sobie, że czeka go jeszcze droga w dół.
Trenuj. Ponieważ droga jest celem. Nie zawsze musi ci się podobać, ale jest twoja.

aligatores