Instytucja totalna

Instytucja totalna

Instytucja totalna

Armia, plemię, więzienie, szpital psychiatryczny, obóz koncentracyjny, klub sportowy. Miejsce, lub społeczność, w które wchodząc tracisz tożsamość i stajesz się członkiem zbiorowości, na innych prawach niż poza nią. Nie zawsze masz wybór, kiedy dołączasz do większości, ale do klubu sportowego należysz z własnej woli.

Postępująca macdonaldyzacja sportu doprowadziła nas do punktu, w którym ludzie oczekują od klubu świadczenia usługi, dlatego że płacą. Oczywiście za tym idzie efekt kuli śniegowej; płacę, to wymagam, więc będę wymagał na określonych warunkach, moich warunkach – podporządkuj mi się, bo pracujesz dla mnie! Ciekawe, że tak łatwo przychodzi nam podporządkowanie się pracodawcy, a taką trudność mamy z normami panującymi w miejscu, które sami wybraliśmy, jako naszą formę spędzania wolnego czasu.

Tam płacą nam, tu płacimy my. Zależymy od pieniędzy.

Przychodzimy do klubu trenować sporty walki, bo podświadomie pragniemy wolności. Ile razy uświadamiamy sobie, że przez dwie godziny dziennie jesteśmy wyzwoleni z uwiązania życiem, na który składa się praca, kredyt i wstyd się przyznać – rodzina. Dobrowolnie oddajemy się zajęciu, które przestraja nasz mózg i powoduje, że chcemy więcej, pragniemy bardziej, kształtując charakter i świadomość. Umęczamy ciało, żeby uwolnić umysł. Dwie godziny rano, lub wieczorem, po pracy tyramy, by stać się choć na chwilę psychicznymi autsajderami, poza nawiasem świata, w którym żyjemy.
W miejscu, gdzie trenujesz pozbawiasz się tożsamości. Stajesz się jednym z wielu, nadzorowanych przez mistrza, trenera, nauczyciela. Podporządkowujesz się. Twoje poglądy, wygląd, przynależność etniczna, wartości wyznawane nie mają znaczenia. Walczysz, więc należysz do grupy. Wchodząc do miejsca walki pozbawiasz się swoich atrybutów, które definiują Cię na zewnątrz; rzeczy osobistych, tytułów naukowych, stanowisk w pracy, statusu społecznego. Stojąc na macie, w ringu, oktagonie jesteś tam dobrowolnie.

Zaakceptuj zasady, przyjmij oferowaną Ci pomoc, przywitaj nowych członków i okaż życzliwość, dbaj o miejsce, którego jesteś częścią, przyjmuj krytykę i ucz się, bo po to tu jesteś. Jeśli pamiętasz o tym, że reprezentujesz swój klub na zewnątrz, to więcej niż ktokolwiek od Ciebie wymaga.

Ego zostaw w szatni. Szanuj wszystkich, nie bój się nikogo. Trenuj dając siebie całego, bo jest limit twojej siły i wydolności, ale nie ma limitu techniki – bez dwóch pierwszych nie zrobisz tej ostatniej. Przekraczaj granice nie po to, żeby zwiększyć wytrzymałość, lecz żeby wstać, kiedy upadniesz. Bo upadniesz – wszyscy upadamy. Pozwól, żeby ludzie do Ciebie mówili i Ty mów do nich, nawet kiedy nie masz na to ochoty.

Szanuj i czcij ten czas. To Twoje święto w ciągu dnia.

aligatores